Czemu herbaciarze szaleją za Darjeelingami?

Czemu herbaciarze szaleją za Darjeelingami?

Już myślałam, że w tym roku nie skuszę się na świeże Darjeelingi. Nie mam dla nich miłości, a i o plantacjach w tym regionie krążą niepochlebne artykuły. Skąd ten cały szał na herbaty Darjeeling? I co z nimi jest nie tak?

Darjeeling  – co to za herbata?

Darjeeling to region w północno-wschodnich Indiach, z którego pochodzą certyfikowane herbaty Darjeeling. Herbata uprawiana jest tutaj na dużych wysokościach (300-2300 m), klimat jest chłodny (średnio 25 stopni latem 8 stopni zimą), powietrze suche z sezonowymi deszczami i mgłami. Pierwsza plantacja w tym regionie datowana jest na rok 1856. A już 20 lat później wiemy o istnieniu ponad setki!

Tylko plantacje posiadające certyfikat mogą sprzedawać swoją herbatę jako Darjeeling, jest to regionalny produkt chroniony. Wprowadzenie certyfikatów nastąpiło po tym gdy popularną markę „szampana wśród herbaty” zaczęto podrabiać. Czy też poprzez mieszanie z innymi herbatami, czy też sprzedając inne herbaty z tego himalajskiego rejonu jako Darjeelingi.

Herbata uprawiana w Darjeelingu pochodzi z rośliny camellia sinensis var sinensis (odmiana chińska), nie var assamica w odróżnieniu od wielu innych indyjskich plantacji. W Indiach oprócz podziału na rodzaje herbaty znajdziecie też rozróżnienie na zbiory. W kontekście Darjeelingów najczęściej pewnie zaobserwujecie First Flush (FF) i Second Flush (SF). Określa to liście, z których została zrobiona herbata. Są to liście zebrane w pierwszym zbiorze, po tym jak krzaczki odpoczęły przez ich okres wegetatywny, a SF to kolejny zbiór, kiedy krzewy już odrosły nieco po FF. Można też oczywiście znaleźć herbatę z kolejnych zbiorów. Różnią się od siebie bardzo. Smak herbaty zależy od zbioru, gradacji i od ogrodu, z którego herbata pochodzi. Generalnie w Darjeelingu herbatę zbiera się od marca do listopada.

  • Pierwszy zbiór/First Flush: marzec– kwiecień
  • Drugi zbiór/Second Flush: maj – czerwiec
  • Deszczowy lub monsunowy zbiór/Rany orMonsoon Flush: lipiec – sierpień
  • Jesienny zbiór/Autumnal Flush: październik– listopad
  • Zimowy zbiór/Winter Flush: zbiory późniejsze, jeśli krzaczek jeszcze wypuszcza pędy

Poza podziałem na zbiory przy tych herbatach himalajskich znajdziecie także gradację liści, generalna reguła to im więcej literek tym lepiej:). Gradacja wydaje się być sensownie opisana na angielskiej stronie Wikipedii. Dodam, że numer 1 na końcu zestawu liter, tak jak litera S, jest czasem dodawana przez ogród by oznaczyć porcję herbaty tego rodzaju, która zdaniem ogrodu wybitnie się udała.

Żeby zachować świeżość herbat z pierwszego zbioru nie oksyduje się ich tak mocno jak innych czarnych herbat. Poziom oksydacji to około 35%. Znalazłam nawet artykuły opisujące tę herbatę jako oolong. Kolejny zbiór jest już bliższy temu co rozumiemy jako czarną herbatę.

Zmiany związane z efektem cieplarnianym pojawiły się też i w tej części świata. W czasie kiedy krzaczki herbaciane normalnie odpoczywały, bo temperatura była niska, teraz wzrosła, co ma bezpośrednie przełożenie na zmniejszenie się zbiorów i ich jakość.

Darjeeling – kto pierwszy?

Czemu zatem w marcu i kwietniu herbaciarze zaczynają gadać o Darjeelingach? Czemu wszyscy wyczekują tych herbat w sklepach i płacą horrendalne sumy by ich spróbować?

Herbaty są świeże i mają słodko-cierpki smak. Krzaczek herbaciany miał okazję zebrać siły i w liściach tych powinien mieć okazję pokazać różnorodność smaków, także kwiatowych. Herbaty Darjeeling są pite przez herbaciarzy i porównywane, rok do roku, na świeżo. Chociaż od kiedy siedzę w herbacie to słyszę raczej regularnie, że w danym roku jest gorzej niż w zeszłym. Trochę smutne.

Charakterystyczny dla Darjeeling klimat i wysokość wpływa na prędkość suszenia liści, szybciej wysychające liście herbaty dają jej potem w naparze pewną lekkość. Samo miasto Darjeeling znajduje się na wysokości 2100 metrów n.p.m.

Pierwszy zbiór herbat z danego roku warto pić na świeżo, nie parę miesięcy później. Nie jest to herbata, którą kupujemy i chowamy głęboko do szafki. Między marcem a czerwcem danego roku ceny tej herbaty wahają się od 50 do 200 złotych za 100 gram, a nawet więcej.

Ciekawostka: podobno niektórzy plantatorzy starają się przyspieszyć pierwsze zbiory w sezonie podlewając rośliny jeszcze w lutym!

Kiedyś sądziłam, że są to takie „wzorniki”, które mają pokazać generalnie jakie w tym roku będą zbiory herbaty. Ale tak wiele jest czynników zależnych od geograficznego położenia i obróbki herbaty, że wiem teraz jak bardzo się myliłam.

Problemy na plantacjach

Czytając o Darjeelingach i zgłębiając ich temat z czasem natkniecie się na artykuły na temat sytuacji socjalnej pracowników plantacji. Na wstępie chcę powiedzieć, że osobiście na plantacji nie byłam, więc czerpię tutaj wiedzę artykułów i wypowiedzi osób z branży herbacianej. Mam nadzieję, że może część z tego jest zazdrosną plotką sąsiadów z innych plantacji, którzy już nie mogą sprzedawać swoich herbat po tej samej cenie co inne Darjeelingi, bo są poza granicą regionu. A o co chodzi? Problemy są dwojakiego rodzaju.

Wiele herbacianych plantacji w ostatnich latach zakończyło działalność. Powodami są spadek cen herbaty, zmniejszona jej produkcja, brak rąk do pracy, brak modernizacji, właściwego magazynowania. W konsekwencji zamknięcia ogrodu herbacianego w danym regionie znika główne i czasem jedyne źródło dochodu. Ludzie umierają z głodu.

W wielu plantacjach, które działają mówi się o złym traktowaniu pracowników. Przede wszystkim problemem są tutaj niskie płace, nawet jeśli kupujący chce zapłacić więcej za herbatę, to pieniądze te nie trafią do rąk osób ją zbierających. Pracujący nie mają stałego zatrudnienia, mają złe warunki mieszkaniowe, problemy zdrowotne i brak wsparcia pracodawców w tym zakresie. W wielu przypadkach ignorowane jest prawo, na rzecz oszczędności na pracownikach najniższego szczebla.

Stawia to nas przed ciężkim wyborem. Dokładać się do interesu właścicieli plantacji i cierpienia pracowników? Czy głosować portfelem i nie kupować herbat od nich, ryzykując splajtowanie plantacji? Bardzo ciężko tutaj podjąć decyzję, szczególnie jeśli smakują Wam herbaty Darjeeling. Ja postanowiłam zaufać osobom, które wiedzą skąd sprowadzają herbatę i robią to świadomie, wybierając mniejsze ogrody, znając właścicieli i sytuację na plantacji. Bądźmy świadomymi konsumentami!

Źródła

2 komentarze do “Czemu herbaciarze szaleją za Darjeelingami?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę