Gold Buds SF 2015 – cold brew

Opis herbaty

Herbata Gold Buds jest do Polski sprowadzana przez One Cup of Tea z plantacji Guranse w Nepalu. Standardowe parzenie GB opisano niedawno w Herbacianym Notesie. Ja, w środku zimy, nabrałam jednak ochoty na cold brew, czyli parzenie na zimno i stwierdziłam, że spróbuję w ten sposób właśnie przygotować Gold Buds.

Przy okazji: z plantacji Guranse miałam okazję spróbować także paru zielonych i białych herbat – bardzo je lubię.

Sposób parzenia

Nasypałam około 10 gram herbaty do butelki Hario o pojemności 750 ml. Do parzenia na zimno zalałam susz wodą mineralną o  temperaturze pokojowej. Tak przygotowaną butelkę wstawiłam do lodówki na noc. Napar otworzyłam po około 10-12 godzinach. Przypuszczalnie można by już po 3 godzinach przelać napar.

Ponadto, mimo iż jest to herbata czarna, to spróbowałam też nastawić drugie cold brew z tego samego suszu. Niestety, wyszło bardzo słabo. Być może jednak dla takich celów należałoby skrócić pierwsze parzenie:).

Wrażenia

Przy długim parzeniu chłodną wodą do napoju ma możliwość przeniknąć więcej elementów, w jakie bogata jest herbata, z kolei wydziela się mniej garbników. Gold Buds, parzona normalnie, ma kolor ciemno-pomarańczowy, nawet bursztynowy. Można też parzyć ją delikatniej, w niższej temperaturze, wtedy kolorem przypomina herbatę zieloną. W przypadku cold brew kolor GB jest złotawo-pomarańczowy. Nieco przypomina ochłodzoną zieloną herbatę.

Co ciekawe, herbata ma bardzo silny aromat. Tak intensywnie pachniały jedynie mocno aromatyzowane czarne herbaty, które parzyłam tym sposobem. GB jest już naturalnie bogata w przeróżne nuty. Najsilniej czuje się cytrusy. Wpierw wahałam się, czy może jednak garbniki nie przedostały się w dużej sile do naparu, ale to było coś innego: jakby ktoś wcisnął cytryny do czarnej herbaty. I jest to bardzo mocny smak, w przeciwieństwie do sytuacji, gdy często tych nut smakowych musimy się w herbatach doszukiwać w tle. Jak na przygotowanie zimną wodą otrzymana herbata jest zatem bardzo intensywna.

2 komentarze do “Gold Buds SF 2015 – cold brew

  1. Bardzo ciekawa herbata. Wygląda bardzo zachęcająco. Ogólnie ostatnio zacząłem się przekonywać do czarnych herbat. Zawsze wydawały mi się identyczne, i twierdziłem, że nie mogą się niczym wyróżniać. Aż na drodze stanęła mi gruzińska czarna herbata Pana Ramiza. Zmieniła moje nastawienie do nich… Czuję, że i ta by z pewnością tego dokonała. 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Łukasz.
    P.S. Świetna butelka! Warto się w taki przyrząd zaopatrzyć na lato. 🙂
    I jeszcze przepraszam, bo martwię się, że dubluję ten komentarz – pisałem go już jakiś czas temu, ale mam wrażenie że mi się wtedy niestety nie dodał 🙂

    1. Butelkę zaobserwowałam kiedyś w wędrownej kawiarni. W trzech takich stały i robiły się sypane herbaty. I mogłam kupić prawdziwą ice tea. Pozytywnie mnie zaskoczono:), szczególnie, że kram miał kawę w nazwie. A butelka Hario ma wygodne filtry umożliwiające wylewanie herbaty bez fusów. Aczkolwiek wersja praktykowana przeze mnie wcześniej czyli wrzucanie do butelki z mineralką liści i potem odsączanie do drugiej butelki (i branie w podróż) też działa i to od razu na 1,5l ;). Poza tym są do kupienia Travel Buddy – bidony z filtrem, do właśnie parzenia na zimno.

      Też tak miałam jak Ty!:) z czarnych zrezygnowałam, bo nie bylam w stanie tak łatwo jak w zielonych znaleźć tego co mi pasuje. Ale wraz z Darjeelingami jakoś do nich wróciłam po latach:).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę