Herbata w 2016 roku – podsumowanie blogowe cz. 3

Herbata w 2016 roku – podsumowanie blogowe cz. 3

Jesteśmy na ostatniej prostej do Świąt i chwilę później do Nowego Roku. Przed Wami ostatnie gościnne podsumowania herbaciane 2016 roku.  Tutaj możecie znaleźć część 1. (Herbatniczek, Czajnikowy, My Cup of Green Tea) i część 2. (Kurs na Herbatę, Joanna Bożek, Herbaciane Szlaki).

Przed Wami podróż przez mijający właśnie rok z Jolą, Marią i Konradem! Zróbcie sobie herbaty na drogę i ruszamy!

Jolanta Jona – Herbaciany Notes

Gdybym pod koniec 2015 roku poszła do wróżki i zapytała ją, jaka mnie czeka herbaciana przyszłość w roku kolejnym i dowiedziałabym się tego wszystkiego, co stało się moim udziałem, czego doświadczyłam, przeżyłam i kogo poznałam w odchodzącym właśnie roku 2016 – nie uwierzyłabym! Bo było to cudowne!

Wiele dobrych herbacianych rzeczy zaczęło się od tego, że na mojej drodze stanął Sayama. To wtedy herbata z różnych zakątków świata polała się hektolitrami, choć piliśmy głównie z małych czareczek ;). To dzięki Robertowi poznałam oszałamiający smak umami w Drogocennej Kropli Rosy – smak, którego chyba nigdy nie zapomnę, czy cudowną słodycz wyprodukowanej z najwyższą starannością Anji Bai Cha [ta herbata wciąż czeka na wpis na blogu ;)]. Również za zasługą Roberta udało się zorganizować pierwsze spotkanie herbaciane, które zainicjowało szereg kolejnych spotkań przy herbacie i przyciągnęło wielu wspaniałych herbaciarzy. A zatem, gdyby na mojej Drodze Herbaty nie stanęli Agnieszka, Łukasz, Piotrek, Patryk i Aneta, w marcu nie powstałby Warszawski Kolektyw Herbaciany… I pewnie nie byłoby tych wszystkich spotkań, dzięki którym poznaliśmy panią Pitę z Belgii czy panią Park i panią Camillę z Korei – dwie mistrzynie herbaciane, które wzbudziły w nas ogromną chęć bliższego poznania koreańskiej sztuki herbacianej. Nie byłoby także warsztatów lepienia czarek i czajniczków z gliny oraz wypału raku zorganizowanych przez Anetę, nie byłoby radosnego plenerowego zaparzania podczas Otwartych Ogrodów w Podkowie Leśnej; nie byłoby unikatowych herbat, które podsyłał nam Robert, a które były pretekstem do kolejnych wspólnych rozmów i degustacji. Nie byłoby również szalenie ciekawego spotkania z wieloma naprawdę niezwykłymi Japończykami: m.in. panem Shibamoto i panią Ayą, dzięki którym poznałam fantastyczne japońskie eksperymentalne herbaty białe i oolongi. I pewnie nie poznałabym osobiście Łukasza, czego pragnęłam od początku, jak tylko trafiłam na jego bloga ;). Ale to wszystko było i upajało szczęściem płynącym z możliwością napicia się herbaty z innymi entuzjastami, pogłębienia swojej wiedzy, zdobycia nowej, zdobycia nowych doświadczeń.

autor: Jowita Dykas/FotoJowi

Był też wspaniały czas podczas wypału u Grzesia z Anią, Moniką, Wojtkiem i Mileną. Świat powstawania ceramiki odkrywał przede mną swoje podwoje, a ja – choć z dużym onieśmieleniem i powierzchownie – nie mogłam nie docenić jego wyjątkowego, by nie rzec gorącego, piękna…

Były również niesamowicie ubogacające warsztaty z Anią z Morza Herbaty, na których sztuka herbaciana została nam podana na najwyższym poziomie w niezwykle eleganckiej, tchnącej spokojem formie.

I był również Poznański Festiwal Herbaty Zaparzaj!, który miałam szczęście robić z cudowną ekipą: Anią, Ewą, Agatą, Martą i Szymonem oraz z Maćkiem. Druga edycja była prawdziwie herbacianym świętem i możliwością przeżycia wspaniałej przygody w doborowym towarzystwie!

fot. Agata Ożarowska-Nowicka

Były też spotkania w sieci organizowane przez Anię: rozmowy o herbacie, które dla mnie były, są i – mam nadzieję – nadal będę niewyczerpanym źródłem inspiracji i motywacji do szeroko rozumianej nauki o herbacie.

Podsumowując, w tym roku moja Droga Herbaty była szalenie barwna. Nie sposób nawet, mam tego pełną świadomość, opisać w krótkim podsumowaniu tych wszystkich herbacianych spotkań, rozmów, śmiechów, niesamowitych ludzi herbaty, cudownych naparów… wszystkich tych chwil, które się już nigdy nie powtórzą, ale które staram się ocalić od zapomnienia czy to na blogu czy na profilu WKH. Przepełnia mnie ogromna wdzięczność za cały mijający właśnie rok herbaciany: za wszystkie te szczęśliwe zbiegi okoliczności, które pozwoliły mi spotkać ludzi herbaty (przepraszam, że Was wszystkich nie zdołałam tu wymienić 😉 ) i za ten ocean herbaty, który razem z nimi dane mi było wypić ;).

Więcej tekstów Joli znajdziecie na Herbacianym Notesie!


Maria Duda – Kolory Herbaty

Nasz herbaciany rok minął bardzo szybko. Od marca szalejemy z małym człowiekiem, więc od tego czasu nie było za bardzo okazji na herbatę, ale zawsze coś udało się wypić. Do marca było bardzo herbacianie, ale najczęściej w domu, no w końcu ostatni trymestr ciąży. Nigdzie nie byliśmy, bo albo auto się zepsuło, albo byłam chora, albo było za daleko. Za to udało nam się kilka razy zaparzyć herbatę w plenerze. Przy okazji dowiedliśmy, że nie trzeba mieć miliona rzeczy dla dziecka na kilkugodzinne wyjście.

A co mnie najbardziej zdziwiło? A no to, że często nie ma czasu napić się herbaty! Nie wiedziałam, że istnieją tak wymagające dzieci i zajmowanie się nimi zajmuje tyle czasu. Tym samym nie czuję się jakoś rozwinięta herbacianie. Może przyszły rok będzie lepszy pod tym względem.

Twoja herbata roku 2016: jaką herbatę wspominam najmilej? Pierwsza to Tie Guan Yin, którego przywiózł dla mnie kolega z Krakowa. Spory słoik mieszczący 200 gram fajnej herbaty za naprawdę niewielkie pieniądze. Ach, uroki kupowania u Azjatów! Poza tym miałam wtedy, po raz pierwszy od miesiąca, zaparzyć herbatę w Gongfu. Byli goście, młoda spała, więc była okazja.

Druga to właściwie kilka herbat. Pewnego wieczoru wpadli do nas znajomi i chcieli napić się herbaty. Wiedzieli do kogo przyszli, ale nie spodziewali się takiego przyjęcia. Wieczór zaczęliśmy od białej nepalskiej, później był wspomniany wyżej oolong, potem Da Hong Pao, a na koniec czarna nepalska. Potrzebowałam wtedy napić się z kimś herbaty i odpocząć od codzienności. Znajomi za bardzo herbaciani nie są, ale herbaty, forma parzenia i podania naparów bardzo im się podobała.

Więcej tekstów Marii znajdziecie na Kolorach Herbaty!


Konrad Pociask – eHerbata

Rok 2016 wydaje mi się być okresem wielkiego ożywienia w polskim światku herbacianym. Jeszcze nigdy nie mieliśmy tylu wydarzeń związanych z herbatą w jednym roku! Odbywały się one właściwie we wszystkich większych miastach i południe Polski (linia Kraków-Wrocław) nie jest już tak jednoznacznym centrum kultury herbacianej, za które uważane było przez ostatnie lata. Pozytywnie zaskoczył mnie konkurs Tea Masters Cup, do którego podchodziłem bardzo sceptycznie (jak do wszystkich herbacianych konkursów), a który okazał się mieć bardzo miłą atmosferę i stał się okazją do spotkania wielu osób znanych wcześniej tylko ze zdjęcia w Internecie. W pamięć wbił się przede wszystkim Yuri Podusov, który pokazał, że do herbaty podchodzić można z iście… ułańską fantazją! W lipcu uczestniczyłem w warsztatach herbaciano-ceramicznych prowadzonych przez Annę Włodarczyk – obok Roberta Tomczyka najbardziej doświadczonego „człowieka herbaty” i uważam to spotkanie za bardzo cenne doświadczenie. Na tych samych warsztatach spotkałem panią Zofię Kosiorek, fantastyczną artystkę-ceramika i fantastyczną osobę w ogóle! Wcześniej nie znałem wcale prac pani Zofii, co uzmysłowiło mi, że w Polsce może być wiele osób związanych z herbatą i tworzących wspaniałe rzeczy niejako w cieniu, po cichu. W tym roku przełamałem także w końcu swoją niemoc (lub niechęć) twórczą i zacząłem tworzyć artykuły o herbacie dla eherbata.pl.

Jako osoba sprzedająca na co dzień herbatę, mogę też podzielić się przemyśleniami co do kierunku zmian wśród konsumentów. Na pewno widać postępującą „specjalizację”. Osoby, które wcześniej ochoczo próbowały wszystkich możliwych herbat, coraz częściej skupiają się na jednym lub dwóch rodzajach. Ponadto herbaty klasyczne stanowią coraz większy odsetek sprzedaży, co jest kontynuacją tendencji wyraźnie zaobserwowanej już w zeszłym roku. To cieszy!

Twoja herbata roku 2016: a co w mojej prywatnej czarce herbaty? Królowały oolongi Dan Cong, które bardzo chciałbym zgłębić, ale najbardziej zapadło mi w pamięć parzenie białej herbaty Bai Mu Dan na skrzydle myśliwca Mig-21! ;-): prosta herbata, proste naczynia, niezwykłe miejsce i niezwykli ludzie.

Więcej tekstów Konrada znajdziecie na eHerbacie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę