Tadżyckie Teestube w Berlinie

Wyprawa do Berlina

W jeden z ostatnich deszczowych weekendów udało mi się z Darkiem pojechać na całą sobotę do Berlina. Naszym punktem startowym był Alexander Platz. W zasięgu naszych nóżek znalazło się 5 miejsc, niestety czasu starczyło tylko na 4 z nich:

  1. Paper & Tea w Mitte (znajdziecie tu też herbacianą mapę Berlina!)
  2. Mamecha Green Tea
  3. Nannuoshan Tea House
  4. Tadshikische Teestube

Byliśmy już głodni…

I bardzo dobrze, bo okazało się, że ostatnia lokacja to restauracja. Teestube, czyli po niemiecku herbaciarnia, znajdowała się ,tak jak Nannuoshan, w przestrzeni pomiędzy kamienicami. By tam dotrzeć ponownie trzeba było zajrzeć we właściwą bramę. Wejście trochę „łyse”, zapewne lepiej prezentuje się w ciepłych miesiącach. Wchodzimy po szerokich metalowych schodach na półpiętro, na każdym schodku latarenka, w około ludzi brak…

… ale w środku co innego! Gwarno i tłumnie! Nagle przenosimy się do innego świata. Na wejściu wita nas wiatrołap, oddzielony od sali kotarami, uchylonymi i pokazującymi wspólną salę podzieloną na pas podłogi z paroma stolikami i ponad dwa razy więcej podłogi z dywanami do siedzenia na ziemi przy niskich stołach na modłę wschodnią. W korytarzu kłębią się buty i kurtki tych siedzących na podeście. Na wejściu kelnerka zatrzymuje nas i z trudem znajduje dla nas miejsce przy stoliku, okupowanym już przez dwie nastolatki z herbatami.

A jak Teestube wygląda?

Rozglądam się i widzę, że wiele grup współdzieli stoliki z innymi, a na co drugim stole samowary, zauważyłam ze zdziwieniem. I już było przesądzone co zamówię. Nigdy wcześniej nie miałam bezpośredniej styczności z samowarem!

Część lokalu z niskimi stołami wyłożona jest dywanami. Siedzimy na niskich poduchach. Całość lokalu wydaje się być dużą i wysoką salą, ale może dalej coś jeszcze jest oprócz kuchni? między stolikami niskimi, a wysokimi znajduje się rząd drewnianych kolumn. Wzrok po kolumnie biegnie do góry. Ciemno zielone ściany wchodzą w kontrast z czerwonymi dywanami i elementami wystroju, na ścianach pionowe rysunki pokazujące różne sceny z kultury wschodu. Nad nami drewniany sufit z rzeźbionymi belami i metalowo-kryształowymi żyrandolami.

Nasz stolik ma na sobie karteczkę z informacją o rezerwacji od 17:00. Jest 16:00, więc mamy godzinę na nasze posiedzenie tutaj. Dostajemy kartę z jedzeniem i herbatami. Spory wybór jedzenia z różnych krajów na wschód od Niemiec, znajdą się specjały rosyjskie, tadżyckie, chyba nawet coś polskiego. Ale nie na polskie się tam przyszło przecież. Zamówiliśmy dwie dziwne potrawy, które zniknęły nim zdążyliśmy zrobić im zdjęcie. Na talerzu było niewiele, tak by zaspokoić głód. Gdy kończymy jedzenie przychodzi zamówiony przez nas zestaw herbaciany z samowarem.

Wpierw kelnerka przynosi tacę z wszystkimi specjałami do herbaty. Na stole lądują: ciastka, rodzynki moczone w rumie, konfitura, cukierki cukrowe, cukier w bryłkach, kandyzowana skórka pomarańczy i limonki. W drugiej turze przynosi szklanki z grubego szkła, z uchem, łyżeczki i …. po kieliszku wódki. Po chwili przynosi samowar z gorącą wodą z dzbankiem pełnym esencji na górze.

Samowar

Pada pytanie czy wiemy co z tym robić? Myślą cofam się do Czech dwa lata wcześniej gdy dostałam swoją pierwszą herbatę podaną w stylu gong fu cha i odpowiadam tak samo: nie, prosilibyśmy wyjaśnić.

Tutaj – wskazuje na dzbanek na samowarze – jest esencja. Nalewacie po trochu do kubka, a następnie przekręcając tutaj – wskazuje na kranik samowara – dolewacie gorącej wody. Potem macie parę rodzajów przekąsek do tego, które będą zmieniać smak herbaty. Ciastka gryziemy i zapijamy herbatą, tak samo cukierki cukrowe, ale małe kawałki, bo są bardzo słodkie. Skórkę pomarańczy i limonki weźmiecie na łyżeczkę i zjecie z herbatą, trzymając chwilę w ustach. Cukier bierzecie w usta i pijecie herbatę. Rodzynki lub konfiturę możecie dodać do herbaty. Wódka służy do przepłukiwania kubków smakowych pomiędzy różnymi smakami, by je oczyścić.

I zaczęliśmy próbować! Esencji starczało na sporo herbaty, a my do tego byliśmy już po całym dniu w trasie herbacianej. W końcu zaczęliśmy mieszać dodatki by wszystkie spróbować. Zostało nam najwięcej ciastek, bo skupiliśmy się na wszystkim innym. Bardzo szybko zrezygnowaliśmy z wódki, bo po pierwszym przepłukaniu przy kolejnej próbie czułam tylko wódkę w herbacie:).

Bardzo ciekawe miejsce, przede wszystkim inne. Pokazujące towarzyski i gwarny aspekt spotkań herbacianych, bardziej taki jak u nas w kraju.

Szczegóły

Adres: Oranienburger Str. 27, 10117 Berlin – Mitte

Otwarte: Pon-pt: 16:00-23 :00, Sob-nd: od 12:00

WWW Facebook Instagram

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę