Opis herbaty
Herbata Gold Buds jest do Polski sprowadzana przez One Cup of Tea z plantacji Guranse w Nepalu. Standardowe parzenie GB opisano niedawno w Herbacianym Notesie. Ja, w środku zimy, nabrałam jednak ochoty na cold brew, czyli parzenie na zimno i stwierdziłam, że spróbuję w ten sposób właśnie przygotować Gold Buds.
Przy okazji: z plantacji Guranse miałam okazję spróbować także paru zielonych i białych herbat – bardzo je lubię.
Sposób parzenia
Nasypałam około 10 gram herbaty do butelki Hario o pojemności 750 ml. Do parzenia na zimno zalałam susz wodą mineralną o temperaturze pokojowej. Tak przygotowaną butelkę wstawiłam do lodówki na noc. Napar otworzyłam po około 10-12 godzinach. Przypuszczalnie można by już po 3 godzinach przelać napar.
Ponadto, mimo iż jest to herbata czarna, to spróbowałam też nastawić drugie cold brew z tego samego suszu. Niestety, wyszło bardzo słabo. Być może jednak dla takich celów należałoby skrócić pierwsze parzenie:).
Wrażenia
Przy długim parzeniu chłodną wodą do napoju ma możliwość przeniknąć więcej elementów, w jakie bogata jest herbata, z kolei wydziela się mniej garbników. Gold Buds, parzona normalnie, ma kolor ciemno-pomarańczowy, nawet bursztynowy. Można też parzyć ją delikatniej, w niższej temperaturze, wtedy kolorem przypomina herbatę zieloną. W przypadku cold brew kolor GB jest złotawo-pomarańczowy. Nieco przypomina ochłodzoną zieloną herbatę.
Co ciekawe, herbata ma bardzo silny aromat. Tak intensywnie pachniały jedynie mocno aromatyzowane czarne herbaty, które parzyłam tym sposobem. GB jest już naturalnie bogata w przeróżne nuty. Najsilniej czuje się cytrusy. Wpierw wahałam się, czy może jednak garbniki nie przedostały się w dużej sile do naparu, ale to było coś innego: jakby ktoś wcisnął cytryny do czarnej herbaty. I jest to bardzo mocny smak, w przeciwieństwie do sytuacji, gdy często tych nut smakowych musimy się w herbatach doszukiwać w tle. Jak na przygotowanie zimną wodą otrzymana herbata jest zatem bardzo intensywna.