W tę prześliczną i dla mnie pracującą niedzielę postanowiłam przetestować pierwszą z herbat saszetkowych od teaclub.com.pl – poczuj aromat tej chwili. Sencha żurawinowo-truskawkowa… w torebce. Antysaszetkowicze proszeni są o nie krzywienie się od razu. W środku macie taką samą herbatę jak ta kupowana normalnie na wagę.
Jak widać na zdjęciach saszetki mają kształt piramidki, najlepszy do tego by herbata swobodnie się zaparzała. W saszetce mamy około 2-3g. herbaty, ilość akurat na zaparzenie kubka lub mniejszego dzbanka. W saszetce oprócz samej herbaty widzę kawałki rozkrojone i ususzone owoców żurawiny i drobne kawałeczki truskawki.
Pierwsze parzenie: zanurzam torebkę w wodzie o temperaturze 70 stopni, odczekuję około 3 minut, wyjmuję herbatę. Widać, że w torebce liście zajmują już sporo miejsca (na zdjęciu). Nie odczuwam intensywnego aromatu. Bardzo delikatny słodki ton łagodzący smak zielonej senchy, napar nie jest mocny, idealny na taki ciepły dzień. Wydziela się bardzo niewiele osadu, w torebce rzeczywiście jest dobrej jakości herbata bez pyłu (co nawet kupując sypane w herbaciarni może się trafić). Napar wychodzi przejrzysty i żółty.
Pierwsze i drugie parzenie jest mocne, trzecie już trochę słabsze. Po drugim parzeniu liście w saszetce zajmują niemal całą piramidkę, ilość jest dobrana idealnie do jej wielkości. Po trzecim parzeniu z ciekawości zajrzałam i rzeczywiście herbata nie jest drobna, liście są pokaźnej wielkości – dobra jakość.
Czemu chcielibyśmy porzucić jednak herbaty sypane dla saszetkowych? Lenistwo to jedna z odpowiedzi:). Dla mnie jednak sam rytuał parzenia dobrej herbaty jest ważny. Niestety, jak już raz przyznałam się Wam, czasem gdy muszę wstać bardzo rano i po omacku szukam czarnej by się obudzić łąpię saszetkową, może raz na dwa tygodnie zaparzę o poranku fusy. Dla mnie takie saszetki z dobrą czarną są idealnym rozwiązaniem. Jeśli jednak jesteście rannymi ptaszkami i nie dla Was takie zabawy to herbata w saszetkach z Tea Club może być sposobem na przekonanie Waszych znajomych nadal popijających Sagę i Liptona, że HERBATA MOŻE BYĆ SMACZNA. Tych wszystkich znajomych, którzy jak widzą Was z zaparzaczami łapią się za głowę – dla nich na prezent takie dobrości jakie macie na codzień, ale w wygodniejszej formie.