Jeszcze żyjemy! I mamy za sobą bardzo herbaciane lato.Mimo braku artykułów na serwisie nie przestaliśmy intensywnie Instagramować herbacianie. Fotorelację z naszych przygód znajdziecie tam! Byliśmy z herbatą na Rugii, pisaliśmy herbaciane hasła motywacyjne żebym miała barwniejsze poniedziałki w mojej pracy z domu:). Łapaliśmy słońce w czarkę herbaty ile się dało (a nie było tego tak dużo jak sądziłam, bo mieliśmy w Szczecinie piękną jesień tego lata). Mamy w końcu piękny regał na ścianie w kuchni na cały mój herbaciany szpej! Przetestowałam też przepis na herbatę marokańską, więc niedługo spodziewajcie się o niej wpisu!
Ostatnio pisaliśmy jeszcze w czerwcu o Święcie Herbaty w Cieszynie. I, tak jak rok temu, pojechaliśmy do Cieszyna na ten herbaciany zlot.
Święto Herbaty 2017 w Cieszynie
Podróż ze Szczecina do Cieszyna to porządna wyprawa. Siedem godzin w pociągu do Katowic, obiadek i przesiadka na busa. Po całym dniu podróży lądujemy w Cieszynie dzień przed imprezą. Mamy jeszcze chwilę żeby zajrzeć na Zamek i zobaczyć przygotowania.
Nie mając w co włożyć ręce przy Zamku poszliśmy szukać jedzenia po czeskiej stronie Cieszyna. I dobrze, że już w piątek namierzyliśmy punkt z dobrym i szybko podawanym jedzonkiem, gdzie można płacić było w złotówkach. Radegastovna Partyka uratowała nas nie jeden raz podczas tegorocznego Święta Herbaty.
Sobota na Święcie Herbaty
W sobotę na teren imprezy trafiliśmy wcześnie rano, nim rozpoczął się program. Wystawcy dopiero się instalowali, ceramika stała jeszcze nie przebrana. A ile tej ceramiki w tym roku było! Ojej! Wróciliśmy z walizką wypełnioną kruchym towarem:).
Nie łatwo wyjść z takiego miejsca herbaciarzowi nie robiąc zakupów. Pamiętajcie jednak zawczasu wypłacić sobie gotówkę! Bankomaty są w pewnym oddaleniu od Zamku, a niestety płatność bezgotówkowa na tym bazarku nie istniała.
Przemykając przez punkt programu Asi Bożek na trawie udaliśmy się na pierwsze prelekcje – opowieści Agaty z podróży do Birmy.
Jakiś czas później przyszedł też czas na nasz pierwszy punkt programu, czyli Zaparzaj! z nami w Cieszynie, pogadankę herbacianą o zlotach herbaciarzy, wiedzy o herbacie w Polsce, a także poznańskich festiwalu później tego roku we wrześniu. Na tym punkcie programu herbata lała się z wielu gaiwanów, bo parzyłam ją ja, Agata Ożarowska, Maciej Stafiej i Czarek Wróblewski, czyli wszyscy obecni na imprezie organizatorzy Zaparzaj!.
Jak zawsze na takim wydarzeniu planujemy zawczasu na co się wybierzemy. Najchętniej nie uwzględniając w ogóle czasu na jedzenie i przerwy. Potem realny świat weryfikuje nam plany. Porywają nas dawno nie widziani znajomi, z którymi chcemy się napić herbaty. I nawet wtedy kiedy biegamy z kąta w kąt i z każdym zamieniamy po parę zdań nie udaje nam się omówić wszystkiego co nam chodzi po głowie, posłuchać wszystkich. Więc notujemy sobie w łebku, że trzeba pojechać do Wrocławia i umówić się z Moniką na spokojną herbatę. Pojechać do Warszawy i pogadać z Łukaszem (to się już udało!:)). Wszystkich odwiedzić przy różnych okazjach, pociągnąć za język przy herbacie o ich podróżach, o tym co u nich, zaprosić ich do nas do Szczecina…:).
Niedziela na Święcie Herbaty
Następny dzień zaczęliśmy z opóźnieniem, bo w drodze na pierwszą prelekcję panowie zastrajkowali i poszliśmy na śniadanie (bez sensu, śniadanie… a tam mówią o herbacie!). Na festiwal dotarliśmy na zakończenie prelekcji Łukasza Burbo, a następnie zasiedliśmy czekając na pięknie zatytułowaną prelekcję Wojtka o puerhach: W poszukiwaniu sprasowanego czasu.
Przed samym końcem uciekłam posłuchać o herbatach z Nowej Zelandii i sama coś zaparzyć znów dla herbaciarzy Święta Herbaty. Kolejne parzenie w terenie miało na celu zebranie herbacianych blogerów, osób promujących herbatę i pogadanie o tym co nas motywuje do pisania, jak się przy tym rozwijamy, a także wypicie przy tym co nieco dobrego czaju.
Niestety, tak jak w zeszłym roku, pogoda z rana w niedzielę nie dopisała, parzyliśmy w bardziej jesiennych warunkach, pod parasolami. Wydaje mi się, że w ten sposób herbata smakuje lepiej!
Zakończyliśmy wydarzenie punktem programu z żywą dyskusją między kawoszem, a herbaciarzem. Do dziś argumenty z tej rozmowy we mnie rezonują, a temat tego lata poruszany był parokrotnie (może warto za rok nagrać ten panel dyskusyjny?). Herbata tradycyjna i herbata nowoczesna, czemu herbata w swojej promocji i prezentacji nie idzie w takim kierunku jak kawa?
Pożegnanie Cieszyna
Święto Herbaty ponownie dobiegło końca. Przez cały dzień trwały pożegnania z kolejnymi wyjeżdżającymi herbaciarzami i wystawcami. W tym roku program herbaciany był jeszcze bogatszy niż rok temu. Wystawców było wielu, chyba więcej ze strony czeskiej niż polskiej. Ceramika była niecodzienna, ciekawa, a niektóra nawet dość tania. Trochę szkoda, że nie było wiadomo, iż części wystawców nie będzie w niedziele i odkładanie zakupów na później może skutkować powrotem bez wymarzonego czajniczka;).
Cieszyn jest uroczy i spokojny, życie tu płynie inaczej. A podczas Święta Herbaty każdy z Was naładuje bateryjki i mimo ogromnej odległości nawet, przejazdu przez całą Polskę, będzie chciał wrócić za rok!