Zajadając Fig Bara, który przeleciał ze mną do Szwajcarii i z powrotem, wspominam swój wyjazd z zeszłego tygodnia. Cała wyprawa zainicjowana została ze względu na delegację z pracy, ale wstając odpowiednio wcześnie, przygotowawszy zawczasu plan zwiedzania, udało mi się zobaczyć herbacianą stronę tego miejsca.
Bazylea jest miastem położonym na północno-zachodnim krańcu mapy Szwajcarii. Stając na punkcie widokowym za Katedrą nad Renem można zobaczyć góry, które znajdują się już na terenie Niemiec, a tylko krótki spacer brzegiem rzeki dzieli nas od granicy z Francją. Jest to miasto pełne pagórków, nie za duże, bardzo uporządkowane i piękne!
Z góry przepraszam Was za jakość zdjęć, ale zabrałam ze sobą tylko aparat w formie telefonu:).
Ceny w Szwajcarii
Walutą obowiązującą w Szwajcarii jest frank szwajcarski, co pewnie czytający to kredytobiorcy w tej walucie dobrze wiedzą. Szwajcaria jest poza Unią Europejską, więc musiałam się zaopatrzyć tym razem w inne pieniądze niż wędrując do Berlina. Jednak kwota przeliczenia ze złotówek jest podobna, mniej więcej 4 złote za 1 franka. Z kolei siła nabywcza, jak dowiadywałam się przed wyjazdem, to mniej więcej 1 do 1, czyli ceny są średnio 4 razy wyższe (w szczególności jeśli chodzi o jedzenie).
W kawiarni herbaty były w cenie około 5-7 franków, czyli 20-28 złotych. Herbata sypana dostępna była w cenach od 7 do 50 franków za 100 gram (28-200 złotych). Wyjątkowo niedrogie za to wydawały się akcesoria herbaciane, ceny były w okolicy naszych lub nawet niższe, a wybór nieco większy niż w standardowej herbaciarni w Polsce.
Więcej informacji o cenach w Szwajcarii znajdziecie tutaj.
Bazylea – herbata na mapie
Tak jak w przypadku wyprawy do Berlina, wpierw przeszłam herbacianą Bazyleę palcem po mapie. Udało mi się namierzyć 3 z 4 odwiedzonych punktów powiązanych z herbatą w tym mieście. Do czwartego zostałam przyprowadzona;).
Podróżować po Bazylei nie jest trudno. Jeśli nocujesz w hotelu, to przypuszczalnie dostaniesz od razu Mobility Ticket, czyli bilet na komunikację miejską. Acz odległości w mieście nie są duże i wszędzie bez problemu dostaniecie się pieszo.
Tekoe na dworcu kolejowym Basel SBB
Tekoe to sklep z herbatą, typowo sieciowy. Herbaty znajdują się w okrągłych jaskrawożółtych puszkach, w sklepie znajduje się nieco akcesoriów, ale nic czego nie znajdziecie także u nas. Sklep znajduje się w części handlowej dworca SBB, nad peronami.
Co jednak sprawiło, że ta sieciówka znalazła się na mojej liście? Możecie tutaj kupić herbatę parzoną z liści sypanych na wynos! Czekając na pociąg lub po całym dniu podróży do Bazylei może się to okazać zbawienne!
www.tekoe.com/en • nad Dworcem SBB • pon.-pt. 06-21, sob. 07-20, nd. 08-20
Xiao Lu’s Cafe Restaurant
Do Bazylei przyleciałam w niedzielę. Szybko zameldowałam się w hotelu i ruszyłam na miasto spotkać się z Ewą z bloga podróżniczego Rusz w Podróż. Wybrałyśmy się do miejsca, którego nie miałam wcześniej oznaczonego na mapie, ale okazało się być bardzo blisko następnego opisywanego sklepu. Kawiarnio-restauracja Xiao Lu’s to miejsce z około 6 stolikami 2 i 4 osobowymi, gdzie można zarówno zjeść, jak i napić się herbaty.
Co ciekawe są to herbaty sypane, których nazwy możecie znać. W karcie są one opisane po parę zdań. Część jest klasyczna, a część z dodatkami. Wybór nie jest duży, możecie spojrzeć poniżej, ale jednak nie są to herbaty saszetkowe! Po chwili od naszego zamówienia przyniesiona nam zostaje herbata tie guan yin (Żelazna Boginii Miłosierdzia), herbata oolong nisko oksydowana. Każda z nas dostaje nieduży chiński zdobiony dzbanuszek zawierający około 250-300 ml herbaty i śliczną chińską czarkę. Woda ma temperaturę około 90 stopni Celsjusza, nie ma jak odseparować liści od naparu po zaparzeniu, więc przygotowuję się na mocny i gorzki napar od pewnego momentu. Szybko przelewam trochę herbaty do czarki, by spróbować nim garbniki zaatakują.
Z Ewą rozmawiamy o podróżach, fabrykach herbaty na Sri Lance i Madagaskarze, o podróżach samolotem (dziś miałam nawet jakieś koszmary z tym związane:))… Ewa jest osobą bardzo inspirującą, więc z Xiao Lu’s wyszłam z ambitnym planem dwóch podróży zagranicznych w tym roku, zobaczymy co z tego wyjdzie! A ja w międzyczasie zauważam, że wbrew moim obawom nasze oolongi okazały się bardzo odporne na ten sposób parzenia i mimo wielu minut w gorącej wodzie nadal nie odstraszają goryczką.
By złożyć zamówienie przyda się znajomość niemieckiego.
www.xiaolus.ch • Münsterberg 11, Bazylea • wt.-pt. 11-14 i 17:30-21:30, sob.-nd. 11:30-21:30
Danny’s Teekiste
Ten sklep udało mi się odwiedzić jeszcze przed wymeldowaniem się z hotelu w dzień wyjazdu. Wiedziałam, że będę się w nim rozglądać za matchawanem. I wiedziałam ile zostało mi gotówki po „obrabowaniu” spożywczaka z czekolady dla znajomych i rodziny w Polsce:).
Już z zewnątrz widziałam, że chwilę spędzę w tym sklepiku. Wejście przypominało mi nieco Satori w Koszalinie. W środku uderzył mnie zapach herbat aromatyzowanych. Wszędzie pełno było przeróżnych akcesoriów i pudeł. Wiele z nich było zakurzonych, jakby dawno nie ruszanych. Nie wszystko miało cenę. Kupiony przeze mnie prosty matchawan takowej nie posiadał:).
Niestety, w środku nie można napić się herbaty, ale wybór liści jest bardzo duży. Znajdziecie tu herbaty klasyczne, aromatyzowane i zioła (lista na ich stronie). Jednak ja wgapiałam się dalej w chińską i japońską ceramikę o wyjątkowo niskich cenach.
W asortymencie sklepu znajdowałam wiele rzeczy, które kojarzyłam z katalogów hurtowni herbaty w Hamburgu. Ale podejrzewam, że mają alternatywne źródła. Akcesoria były głównie klasyczne, co jakiś czas widać było coś „nowoczesnego” jak zaparzacz, termos…
www.dannys-tee.ch • Münsterberg 10, Bazylea • pon.-śr. i pt. 09-18:30, czw. 09-20, sob. 09-17
Teegarten Miniatures
To była ostatnia lokalizacja na mojej liście! Otwierali późno, dodatkowo ulokowani są za torami i dworcem. Jechałam tam już z walizką i stałam pod drzwiami o godzinie 11:00, gdy właścicielka szykowała się by otworzyć sklep.
Z miejscem tym wiązałam największe nadzieje, ale już wiedziałam, że zostało mi niedużo franków. Myślałam o czarce do herbaty. Weszłam do środka i zobaczyłam ciekawie rozplanowane wnętrze, podzielone jakby na dwa obszary. W pierwszym znajdziemy sklep z herbatami na ścianie po lewej, między oknami. W środku, z skrzyń po herbacie, utworzono wysepkę, na której znajdziemy część akcesoriów. Druga część znajduje się po prawej, jej odrębność akcentują regały z ceramiką i szkłem tworzące jakby przejście do stołów herbacianych. Tam można napić się herbaty lub wziąć udział w kursach herbacianych, które raz na jakiś czas są tam odpłatnie organizowane.
W asortymencie znajdziecie nieco mniej herbat niż u Danny’ego, a ich lista i ceny są na stronie internetowej (zarówno klasyczne, jak i z dodatkami). Tutaj jeszcze bardziej zwróciłam uwagę na katalogowe produkty, ale znalazłam też trochę ciekawostek, jak ręcznie malowane czarki. Moją uwagę przykuła japońska czarka ze szkła z żółtą smugą. Niestety, sama za żółtym nie przepadam, więc wybrałam podobną czarkę, bez kolorowego ozdobnika.
Szkoda, że nie miałam okazji dłużej porozmawiać z właścicielką. Zaintrygowała mnie przedstawiana przez nią nomenklatura herbaty „brązowej” w odniesieniu do wysoko oksydowanych oolongów. Na stronie sklep ma też listę współpracujących z nimi miejsc, gdzie przypuszczalnie można się napić herbaty sypanej.
www.teegarten-miniatures.ch • Tellstrasse 3, Bazylea • wt.-pt. 11-18:30, sob. 10-16
Przed Bożym Narodzeniem byłam w Tekoe w Madrycie. Istny „Stabucks” dla herbaciarzy ze stolicy. Niestety pan sprzedawca mimo wielkich starań nie porwał mnie znajomością herbaty;) Nie wyszłam jednak z pustymi rękami. Ogólnie dziwne miejsce.
Nie obraziłabym się na „herbaciane Starbucksy” w Polsce;). To by znaczyło, że coś się zmienia;). Tymczasem zamawiając herbatę w zwykłym Starbucks pytają mnie czy chcę do niej shota espresso…:)
Fajna ta czareczka 😀
Pierwsza nieregularna ze szkła jaką spotkałam:).