W drugi weekend lutego mieliśmy okazję spotkać się na warsztatach “Poznawanie smaków herbat prowincjonalnej Japonii” organizowanych przez Festiwal Czarka i Stowarzyszenie Zaparzaj, a prowadzonych przez odwiedzającego Poznań ze stolicy Roberta Tomczyka – autora książki Zapiski o herbacie. Było nas aż 10 osób!
Wspólnie nurkowaliśmy w świat herbaty bancha (czyt. banćia). Mieliśmy okazję wypić 5 rodzajów, bardzo od siebie różnych:
- Kiyou Bancha
- Hakuta Bancha
- Awa Bancha
- Benifuki Bancha
- Sannen Bancha
Na początku miesiąca Robert opisywał część z tych herbat na swoim blogu: Herbata Blog.
Parzenie tych herbat odbywało się w dużym dzbanku (dobin) z dużą ilością liści (około 5-10 gram, ciężko było powiedzieć przez wolumen liści), przez długi czas (od 10 minut wzwyż). I jak duże to były liście! Ogromne liściory! Zobaczysz na zdjęciach.
Bancha to herbaty zielone, wytwarzane w Japonii z kolejnych zbiorów. Liść może przechodzić wiele różnych sposobów obróbki po przygotowaniu: prażenie, dymienie, kiszenie, fermentację, dojrzewanie…Stąd tak różne efekty, które obserwowaliśmy podczas warsztatów. Są to herbaty tańsze i często przygotowywane lokalnie do codziennego picia. Zupełnie nie na cele konkursowe. Zawierają często mniejszą ilość substancji pobudzających niż sencha.
Parzone na warsztatach herbaty
Kiyou bancha lub kyobancha to herbata z Kyoto, której liście mają nierówną kolorystykę, ale bardzo równy i charakterystyczny zapach. Mianowicie herbata ta “jedzie” niczym popielniczka zestresowanego artysty. Sam napar także wpada w podobne tony. Można to opisywać jako “tytoń”, ale niestety dla mnie to kojarzyło się tylko z “papierochami”. Nie sądziłam, że takie herbaty istnieją.
Hakuta bancha miała już liście równiej obrobione, mocniej prażone. Jej smak i zapach były przyjemniejsze.
Awa bancha – herbata kiszona – z początku była lekko kwaskowata. Za to przy drugim parzeniu wykrzywiała kubki smakowe całą mocą. Mieliśmy okazję też spróbować suchych liści tej herbaty.
Benifuki bancha nie była zbyt ciekawa w smaku, intensywnością gubiła się pomiędzy “koleżankami”. Ale ciekawostką był tutaj aspekt zdrowotny. Robert wspomniał artykuł naukowy, który mówi o tym, że kultywar benifuki obrabiany jak herbata zielona zawiera katechiny EGCG 3’’ME, które zmniejszają symptomy reakcji alergicznych.
Ostatnią herbatą, którą piliśmy była Wha-ha-ha Bancha z Ayumi Farms, czyli sannen bancha składająca się głównie ze zdrewniałych kawałków zdziczałych krzewów herbacianych i pachnąca mokrym drewnem. Była to herbata, którą przyniosłam na spotkanie na prośbę Joli z Notesu Herbacianego. Herbata swoją wesołą nazwę zawdzięcza poziomowi radości i śmiechu, jakie towarzyszyły jej przygotowaniu. Gdy dotarła do nas do Poznania, to tak samo, śmiech był naszą pierwszą reakcją, gdy otworzyliśmy opakowanie. Ayumi była gościem Festiwalu Zaparzaj 2019 online, jej wystąpienie możecie obejrzeć na Youtube.
Po tym spotkaniu raczej nikt nie znalazł swojej ulubionej herbaty, ale horyzonty herbaciane poszerzyły nam się ogromnie! Dziękuję, Robercie, za tę możliwość! Ponadto ogromnie miło było się znów zobaczyć!
Wracając do domu autem nadal na wydechu w nosie czułam saunę fińską Sannen Bancha.
Korekta: Magdalena Idzik