Herbata – tu i teraz!

Pamiętaj: nigdy więcej nie wypijesz takiej herbaty jak tu i teraz. Skup się, bo jest to doświadczenie, które przeminie, więcej nie będzie już takiej okazji. Ta herbata odejdzie wraz z ostatnią kroplą naparu w dzbanku. Już nie poczujesz jej smaku na języku, jeśli akurat cała Twoja uwaga poświęcona była wyświetlaczowi telefonu czy laptopa. Co składa się na smak jaki odczuwasz? Jakie czynniki mają wpływ na to, jak smakuje Ci herbata? Czemu jest to statystycznie nieprawdopodobne, by dwa dzbanki herbaty smakowały tak samo?

04

Parę lat temu pojechałam pierwszy raz do Wrocławia. Wyjazd, jak to większość moich studenckich, obfitował w niespodzianki i był dość intensywny. Wtedy pierwszy raz usłyszałam o miejscu z księgą herbaty we Wrocławiu, ale tam nie trafiłam. Za to spędziłam wiele godzin w kawiarni, spotykając ludzi i tworząc z nimi postaci do wampirzego larpa, którego prowadziłam w Poznaniu. I tam zamówiłam ogromny kubek Dilmah Blueberry, który podawany był z wielkim ciastkiem piernikowym w kształcie serca. Tak mi ta herbata tam smakowała, że przez wiele lat była moją ulubioną, ale nigdy już nie smakowała tak dobrze, jak wtedy w kawiarni we Wrocławiu.

wroclaw

Podczas tego samego wyjazdu miałam okazję spróbować też saszetkowego rooibosa z wanilią. Był przepyszny! Piłam go o poranku, po długiej nocy, zmęczona i głodna w kuchni u znajomej, u której nocowałam na kanapie. Wszędzie wisiały kolorowe spódnice, które uwielbiała. Zapach wanilii unosił się w powietrzu. Napar mnie zauroczył. Po powrocie do Poznania kupiłam całe opakowanie. Zaparzyłam. Tragedia! Za silny aromat, jakbym wrzuciła do kubka waniliową choinkę samochodową! Opakowanie, z tylko jedną zużytą saszetką, komuś oddałam, a rooibos już na zawsze pozostał tylko przepysznym wspomnieniem z Wrocławia.

Czy i Wam zdarzyło się, że poczęstowano Was gdzieś kubkiem czy czarką herbaty, która smakowała zjawiskowo, kupiliście przy najbliższej okazji całe jej opakowanie i… o dziwo w domu smakowała zupełnie inaczej?

Liście herbaty i dodatki

Oczywiście ogromny wpływ na to, jak smakować będzie Ci herbata ma susz, który wybierzesz do parzenia. W drugiej kolejności możesz wpłynąć na efekt końcowy zmniejszając lub zwiększając zalecaną – dla danego parzenia – ilość suszu. Istnieje też wiele dodatków do herbaty, aromatów, które wpływają mocno na smak naparu: cytryna dodana po zaparzeniu, trawa cytrynowa w suszu, płatki róży, wanilia, imbir, cynamon, cukier czy miód to tylko niektóre z nich.

IMG_3440

Woda na herbatę i naczynie

W znakomitej większości herbata to woda, więc to, jakiej wody użyjesz do jej parzenia ma spory wpływ na smak. Inaczej będzie smakować herbata przygotowana z wody mineralnej, inaczej z kranowej, a jeszcze inaczej z filtrowanej. Może się okazać, że ze względu na różnice w wodzie kranowej, ta sama herbata inaczej będzie Ci smakować w Poznaniu, Wrocławiu i Szczecinie. A gdy spróbujesz jej pół świata dalej – nie poznasz jej zupełnie!

Ponadto, oprócz rodzaju wody, musisz dobrać temperaturę parzenia herbaty. Zawsze masz tutaj wybór. Możesz herbatę zaparzyć tak zimną lub tak gorącą wodą jak chcesz (no hej, ja wiem, że na wrzątek i gyokuro niektórzy się wykrzywią z bólu nawet czytając o tym, ale wielu Polaków nadal lubi herbaty mocne i gorzkie). Nawet jeśli chcesz otrzymać napar idealny, to często masz około 10 stopni Celsjusza widełek, w ramach których możesz temperaturę zmniejszyć lub zwiększyć, szczególnie jeśli dopiero zaczynasz swoje przygody z herbatami sypanymi i boisz się ich przeparzenia.

Temperaturę wody można sprawdzić za pomocą wygodnego termometru do herbaty (ok. 10zł)

Trzecim ważnym czynnikiem przy wodzie jest jej ilość. Przygotowujesz napar niewielki, w gaiwanie lub małym dzbanuszku, czy też przygotowujesz pełen kubek herbaty? A może zaprosiłeś parę osób i naszykowałeś ogromny dzbanek na litr czy dwa? Proporcje wody do ilości suszu i naczynie, w którym zrobisz herbatę wpłynie na jej smak.

Co mi przypomina, że na kolejnym spotkaniu herbacianym w Szczecinie mamy w planach porównać herbaciane naczynia i akcesoria, by zobaczyć jak wpływają na napar!

Czas parzenia

Ostatni ważny czynnik, o którym producent napisze nam na pudełku z herbatą, to czas parzenia naparu. Tutaj też mamy parę zmiennych. Możecie użyć mniej wody, więcej suszu i robić więcej parzeń, ale krótszych. Jednak równie dobrze możecie zwiększyć ilość wody w stosunku do ilości liści i trzymać je dłużej w naparze. Przy parzeniu na zimno może to trwać nawet całą noc! Generalnie przy temperaturach brzegowych dla danego rodzaju herbaty (czyli maksymalnie wysokich) najczęściej 3 minuty są momentem gdy ilość wydzielanych garbników wzrasta drastycznie i herbata robi się gorzka.

numbers-time-watch-white

Wrażliwość kubków smakowych

Jest ponadto wiele rzeczy, które wpływa dodatkowo na to, jak mocno odbieramy smak i zapach. Przede wszystkim skupienie się dłuższy czas na tym, co odczuwamy, wyczula smaki. Ograniczenie innych zmysłów, takich jak słuch czy wzrok, poprzez ciszę i ciemność (lub też brak bodźców w otoczeniu) także umożliwia wyostrzenie smaku i węchu. Dobrym przykładem są restauracje bez światła (dark restaurant).

Po spędzeniu popołudnia na spotkaniu herbacianym idąc ulicą czuję wszystkie zapachy. Zarówno mijanej studzienki, jak i odległej o parę budynków piekarni. Ciekawe odczucie.

Liście herbaciane z parzenia w Szczecinie w ostatni weekend. Jedna z herbat wyszła bardzo gorzko.

Wachlarz rozpoznawanych przez nas smaków mocno umniejszają ostre potrawy. Dla przykładu: przygotowałam sobie ostatnio Ya Bao, bardzo ciekawą herbatę. Gdy spróbowałam łyka z czarki przed obiadem herbata miała nuty słodkie, owocowe… była przepyszna i skomplikowana. Następnie rozpoczęłam jedzenie ostro przyprawionego dania. W połowie zatrzymałam się, by znów sięgnąć po czarkę. Herbata wydawała się słaba, niemal bez smaku. Jaka szkoda!

Niedługo zabieram się za czytanie!
Niedługo zabieram się za czytanie!

Kawosze przed turniejami cuppingowymi ograniczają też spożycie alkoholu, który ma także podobno wpływać negatywnie na umiejętność rozróżniania smaków.

Temperatura, ciśnienie, pogoda…

…to wszystko ma na Ciebie wpływ, więc ma także wpływ na to, jak odbierasz herbatę. Ale nie tylko na Ciebie! Temperatura otoczenia i ciśnienie ma też wpływ na napój. No i pogoda! Są herbaty, którym lepiej akompaniuje stukot deszczu na szybie, z kolei lekkie, zielone i kwieciste herbaty wołają wręcz o wiosnę, łąkę i pełne słońce, by dopełnić smak!

Z ciekawostek: herbaty dużo bardziej mi smakują, gdy mogę w nie złapać promienie porannego słońca!

Soczewka Herbaty

Miejsce i towarzystwo

Inaczej też będzie smakować nam herbata zrobiona w domu, inaczej w pracy, a zupełnie inaczej w kawiarni czy herbaciarni, gdzie nagle wychodzi na pierwszy plan i jest bardziej celebrowana. Inaczej odbierzesz herbatę, którą zrobisz samemu, a inaczej gdy herbatę zrobi Ci ktoś inny. Inaczej smakuje herbata w samotności, a inaczej w towarzystwie (a zupełnie inaczej na spotkaniu herbacianym!).

IMG_20160207_190549_logo

Osobiście zabieram herbatę ze sobą wszędzie i sprawdzam jak to na nią wpływa. Herbata zimą nad jeziorem podczas wycieczki rowerowej parzona w gaiwanie na ławce? Kubek termiczny z herbatą nad tym samym jeziorem latem w piasku? Przepiękne widoki, setki przeróżnych wspomnień smaku i wrażeń!

February 13, 2016 at 0307PM

Samopoczucie

Jest również herbata na smutki – według mnie będzie to mocny pu-erh albo czarna herbata (np. gruzińska). Kubek musi być gorący, herbata intensywna, by zatrzymywała myśli przy tej chwili, nie pozwalała im uciekać w gdybanie i przeszłość. Są też herbaty radosne, medytacyjne, na troski, na ważne decyzje, na sen i na świętowanie. I one wtedy smakują mocniej, intensywniej, pasują do chwili.

TeaScottPilgrimAgainstTheWorld

13 komentarzy do “Herbata – tu i teraz!

  1. Przeczytałem wpis ponownie… i mam świeżą myśl w związku z nim. Wydaje mi się, że herbata najlepiej smakuje, gdy robimy ją po swojemu (zachowując jakieś kanony oczywiście). Takie herbaty „od linijki”, są dobre do testów, ale, żeby móc się nią na prawdę cieszyć, trzeba ją przeżywać… i się nie spinać 🙂

    1. Ano, co ciekawe, te kanony, których się trzymamy w związku z takim swoim zaparzaniem, zmieniają się przez lata. Tak jak sobie siadłam, pomyślałam… Inaczej bym parzyła sobie herbatę do pisania wpisu rok temu, inaczej dwa lata temu, a inaczej dziś. Co roku moje 'codzienne’ zaparzanie robi się coraz bardziej pracowite;).

    2. Zgadzam się. Linijkowe parzenie wykonuje tylko przy specjalnych okazjach;) Chociaż ma to też swoją gorszą stronę- jak tak spontanicznie uda się coś fajnego zaparzyć, to rzeczywiście może być nie do powtórzenia:) No ale to właśnie o tym napisała Ania- herbata rzadko smakuje tak samo, nawet ta sama.

      1. Myślę, że warto parzyć po swojemu, jak nam wygodnie, ale tak żebyśmy zapamiętali jak to jest :-). Za to parzyć dla innych – linijkowo 🙂

  2. Waniliowy rooibos! Ale mi zrobiłaś smaka! 🙂
    Ja w ogóle mam jakiegoś fioła na punkcie wanilii – w każdej herbacie ;).
    I jestem przekonana, że w herbacie najważniejsze jest otoczenie. Nawet największa lura nie będzie istotna, gdy będziemy w dobrym towarzystwie :).

  3. Ciekawe informacje. Ja jestem fanką zielonej herbaty… Inaczej smakuje mi rano, a inaczej wieczorem. 😉 Jakbym piła dwa inne jej rodzaje…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę