Odwiedzając Pragę w zeszłym roku nie wiedziałam, że jadę do herbacianej stolicy Europy. Wędrujemy uliczkami miasta, a tam co przecznica pub, a co trzy – herbaciarnia. Te drugie zwane są u nich czajowniami (čajovna). Dla bywalców lokali herbacianych np. we Wrocławiu czy Krakowie jest to nazwa znajoma.
Legenda herbaty w Pradze
Wieść niesie, że pierwsza herbaciarnia w Czechach powstała w 1848 roku za sprawą pewnego znanego Rosjanina – Michaiła Bakunina. Pewnego pochmurnego dnia tegoż roku siedząc w jednej z praskich kawiarni chciał zamówić herbatę i spotkał się z niezrozumieniem ze strony miejscowych. Czyżby nikt w tamtych czasach w Pradze nie pijał herbaty? Bakunin nie wierzył, więc postanowił sam tej herbaty poszukać: przetrząsnął całą kawiarnię i nie znalazł ani grama suszu. Wtedy to, podobno, sam wyciągnął swoją herbatę i ją zaparzył. Tak miała się rozpocząć w Czechach moda na herbatę, która zarówno u naszych południowych, jak i wschodnich sąsiadów nazywana jest czajem.
Skąd tyle herbaty w Czechach?
W czasach komunistycznych, tak jak w Polsce, dostępne tu były marki niezbyt smacznych herbat. Przebarwiały one wodę na właściwy kolor, ale smak pozostawiał wiele do życzenia. Wybór był niewielki: trochę herbat rosyjskich, od czasu do czasu coś z Cejlonu, i tyle. Raczej królowała kawa. Czescy herbaciarze postanowili coś z tym zrobić. Aleš Juřina, wraz z innymi pasjonatami, postanowił założyć w 1987 roku na wpół tajemne stowarzyszenie wielbicieli herbaty. Miało ono na celu spotkania przy dobrej herbacie, którą szmuglowali z Węgier, Wschodnich Niemiec oraz z Anglii. Członkowie tej hermetycznej grupy, kosztując tych zdobycznych herbat, marzyli o swoich własnych herbaciarniach.
Parę lat po Aksamitnej Rewolucji w Czechosłowacji w 1992 roku Aleš otworzył firmę importującą herbatę, a krótko potem, 1 czerwca 1993 roku, herbaciarnię Dabra Cajovna przy placu Wacława. Dziś przerodziła się ona już w sieć lokali w różnych państwach, także za oceanem. Są to herbaciarnie ortodoksyjne, nie serwujące kawy lub alkoholu. Niemal od początku swojego działania, bo od 1995 roku, Dobra Cajovna organizowała również wyjazdy na miejsca plantacji, utrzymując bliski kontakt ze źródłami swojej herbaty.
W latach 90. Dobra Cajovna wyznaczała trendy dla herbaciarni w Czechach. W Polsce, w tym samym czasie, popularne są herbaciarnie kolonialne, z porcelaną i herbatami w wielkich puszkach za ladą.
Zaczęło mnie ciekawić czemu na dziś dzień świadomość herbaciana w Polsce i Czechach jest na tak różnym poziomie? Czemu tuż za naszą południową granicą w herbaciarni dziwią się, że nie znam sposobu parzenia Gong Fu Cha, a w Polsce nie rozumieją czemu nie chcę, by mi zalewali zieloną herbatę wrzątkiem? Zdaniem Aleša Juřina z Dobrej Cajovny odpowiedzi można szukać w religii [1]. W Polsce procent ludzi wierzących jest bardzo wysoki, z kolei Czechy słyną ze swojego świeckiego charakteru. Jednak każdy, wierzący czy nie, potrzebuje zaspokoić „potrzeby ducha”. Podobno tę niszę dla wielu Czechów zapełnia właśnie herbata i herbaciarnie, które stały się ateistycznymi świątyniami duchowości. Czajownie są czymś pomiędzy kościołem a knajpą.
W Czechach wystrój czajowni to splot przeróżnych kultur herbaty. Usiądziesz na krześle, w fotelu, ale też często na ziemi, na poduszce. Od razu jesteś informowany o wielokrotnej możliwości parzenia danej herbaty, co u nas zdarza się nieczęsto. Do herbaty, w towarzystwie, możesz zamówić również fajkę wodną. Obsługę lokalu najczęściej przywołujesz dzwoneczkiem (do czego większość Polaków pewnie będzie musiała się przemóc).
Tak licznie obecne herbaciarnie w Czechach są ewenementem na skalę światową. W kraju nie posiadającym własnej herbacianej tradycji czy historii napój ten piją zarówno starsi, jak i młodzi. Nawet Japończycy, przyjeżdżający do Czech w odwiedziny z własnych plantacji, są zdziwieni rozmiarem tej popularności.
Pijesz herbatę? Jesteś swój!
Herbaciarze w Czechach nazywają się „pijakami herbaty” lub też mówi się, że są „czajowi”. Dla tych osób dużym wyznacznikiem, przy poznawaniu kogoś, będzie czy ta nowa osoba pije herbatę. Założyciel Dobrej Czajowni podkreśla, że jeśli dowie się, że ktoś jest czajowy, to od razu zmienia to pozytywnie jego podejście do tej osoby. Bo za herbatą w Czechach idzie pewna mentalność i filozofia. Te osoby inaczej postrzegają świat, są bardziej wnikliwe, otwarte, świadome tego co robią i jakie to niesie za sobą skutki. Jeśli spotykasz innego pijaka herbaty to masz dużo większą szansę na to, że ma podobne podejście do życia jak ty, wyznaje te same wartości.
Czajownia ortodoksyjna
Zapytacie: co znaczy ortodoksyjność Dobrej Czajowni? Według założyciela oznacza to, że herbaty są podawane tak jak w krajach swojego pochodzenia. Bądźcie przygotowani na to, że nie znajdziecie tutaj popularnych mieszanek i herbat aromatyzowanych. Nie można tam napić się ani piwa ani kawy. Niektóre z herbat mogą mieć dodatki (np. herbata będzie podawana z mlekiem), ale nie znajdziecie tam ulubionego Zielonego Skoczka czy Małego Buddy, za to przy wejściu otrzymacie „księgę herbat”, które są dostępne do zaparzenia. Są one podzielone na rodzaje.
Byłam w Czajowni we Wrocławiu już dwa razy, w odstępie dwóch lat. W tym czasie mocno rozwinęłam swoją wiedzę herbacianą. Za pierwszym razem ogrom nieznanych mi nazw w karcie herbat trochę mnie przestraszył. Byłam pewna, że tyle już wiem o herbacie, a tutaj zwykły spis herbat tak mnie zaskoczył. Za drugim razem było już dużo lepiej, wiele nazw chińskich i japońskich herbat rozpoznawałam, ale nadal pewne niuanse mi uciekały. Mam jeszcze wiele herbat w życiu do wypicia!
Zastanowiło mnie jak wysoki to musi być próg wejścia dla osób średnio zainteresowanych herbatą, nie mówiąc już o przyprowadzonych tam kawoszach. Moje wątpliwości rozwiał Piotr Mońka, współzałożyciel Czajowni we Wrocławiu:
Czasami zdarza się, że trafiają do nas goście, którzy nie lubią i w ogóle nie piją herbaty. Zazwyczaj wchodzą przez przypadek albo są zaciągani przez znajomych lub rodzinę. Mamy sprawdzone sposoby wprowadzania takich osób na ścieżkę herbaty: serwujemy nasze specjalności, które smakują 95% populacji Polaków. Najczęściej jest to Herbata Touaregów, lub inaczej Wydma Pustynna, czyli mieszanka z marokańską miętą na bazie zielonej herbaty chińskiej, oczywiście posłodzona. Wszystkich klientów traktujemy indywidualnie, doradzamy, opowiadamy, pokazujemy. Naszą misją jest szerzenie kultury herbacianej i wskazywanie ludziom herbacianej ścieżki.
Nie bójcie się zatem, nie zostaniecie sami. Jeśli traficie do Czajowni i macie jakieś wątpliwości: pytajcie, zagadujcie!
Szkoła herbaty na Kampie i Festiwal Čajomír
Teatr Kampa jest domem dla wielu przeróżnych szkół, między innymi znajdziemy tam Szkołę Herbaty Jaromíra ČajoMíra Horáka, który już od ponad dekady promuję kulturę picia herbaty i organizuje Festiwal Herbaty Čajomír. Festiwal ten odbywa się w Pradze. Poniżej znajdziecie nagranie z Łukaszem z Czajowni, który wybrał się w tym roku na to święto.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=WbraE0dM9GA”]
A tu już sam Festiwal:
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=CLgPVya40lI”]
Bibliografia
Ogromną pomoc w stworzeniu artykułu stanowił Piotr Mońka i Czajownia, którym serdecznie dziękuję!
Po więcej informacji sięgnąć można też do Czajnikowego.
A to niespodzianka. O tym, że Praga słynie z pysznego piwa wiedzą wszyscy, ale że z herbaty… Cenna informacja. 🙂
Jestem ogromna fanka herbaty. Nie lubie kawy i jej nie pijam za to moge wypic hektolitry herbaty dziennie, ale nie zdawala sobie sprawy, ze jest to tak popularny napoj w Czechach! Zamarzyla mi sie filizanka dobrej herbaty w jakiejs malenkiej herbaciarni w Pradze 🙂