Majówka herbaciana w Poznaniu i Szczecinie

Majówka herbaciana w Poznaniu i Szczecinie

Zainspirowana wpisami Ivana z bloga Zielona i Czarna postanowiłam też podzielić się z Wami jak herbacianie zapełniła się moja Majówka.

A wcale nie było to planowane, bo pogoda nie chciała się ustabilizować i co chwilę groziła zimnem i deszczem. Plany rowerowego wypadu do Koszalina przepadły. I co zrobić?

Na początku ruszyłam na jeden dzień do Poznania by zaparzyć wraz z Festiwalem Zaparzaj! herbatę w Ogrodzie Botanicznym w Poznaniu podczas Majówki i opowiedzieć o planowanym we wrześniu wydarzeniu.

fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek
fotografie dzięki uprzejmości Marty Kaczmarek

Korzystając z wizyty w Poznaniu z Magdą ruszyłyśmy do Happa to mame, czyli przeniesionego na Jeżyce lokalu z japońskimi słodyczami i herbatą matcha. Niespodziewanie najadłyśmy się tymi słodyczami, było przepysznie. Jeśli jeszcze nie odwiedziliście tego miejsca, a będziecie mieć okazję, to polecam. Nic nie przyciągnie Was przed wrześniem do Poznania? Zaparzaj! jest idealną okazją by spróbować tych smakołyków!

Dzień się kończył i trzeba było wrócić do Szczecina. Ale herbaciana historia nie miała się na tym skończyć. Co prawda zazwyczaj po takim wyjeździe jestem wykończona i nie garnę się do ludzi, ale tym razem było inaczej. Mimo niepewnej pogody, herbaty trzeba było się napić, więc spotkaliśmy się ponownie u mnie z Natalią, Basią i Krzysiem.

Kuchnia raz jeszcze zmieniła się w herbaciarnię. Przy zapachu konwalii zanurkowaliśmy w przeróżne herbaty. Przez całe spotkanie zaparzyliśmy 10 różnych herbat w 6 różnych naczyniach. Zarówno Basia jak i Krzysiek przynieśli też swoje herbaciane ciekawostki. Niestety nie udało się wszystkiego spróbować, ale wypiliśmy dwie fermentowane japońskie herbaty, dwie świeże zielone już z tego roku, czarną Yuchi od TheTea z zeszłego roku, gyokuro ISE w wersji cold brew i parę innych, których już teraz nie pamiętam z nazwy.

Tradycją stało się, że przy okazji tych spotkań jedną z herbat parzymy w ramach blind tastingu, czyli przygotowujemy ją według instrukcji parzenia i staramy się odgadnąć rodzaj, pochodzenie, nazwę – ile możemy o danej herbacie. Bardzo fajne doświadczenie, można się przy tym wiele nauczyć. Warto wykonywać je w grupie gdzie nikt nikogo nie oceni czy się pomylisz czy nie:).

Jeśli masz okazję wybrać się na spotkanie przy herbacie to gorąco Cię zachęcam. Takie spotkania uspokajają, pobudzają, generują dużo śmiechu! Jeśli nie ma takich w Twojej okolicy to pamiętaj, że sam/-a możesz takie zorganizować!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę